Witkowski wraca do Lubiewa

 

Już niedługo w Znaku ukaże się nowa książka Michała Witkowskiego „Fynf und cfancyś”.

Dianka szuka szczęścia w Wiedniu, który zdaje się być spełnieniem marzenia o zachodnioeuropejskim raju. Wstępem do niego jest jednak męski szalet, w którym zarobić najłatwiej. Na jej drodze staje pewien Polak o wiele obiecującej ksywie „Fynfundcfancyś”.

Sam Witkowski pisał o książce: „Jest już tytuł nowej powieści, która wyjdzie w Znaku w maju i nie sądzę, aby jakiekolwiek moce były w stanie go zmienić: „Fynf und cfancyś”… Jest to rozwinięcie do rozmiarów powieści opowiadania „Dianka” z „Lubiewa”, czyli perypetie biednej prostytutki męskiej na wiedeńskim (i potem też monachijskim i szwajcarskim) bruku. Akcja dzieje się w latach 1991 – 1992, więc proszę nie pytać mnie, czy będzie tam szołbiznes. Tytuł pochodzi oczywiście od wymiarów jednego z głównych bohaterów…”

Cierpki humor, groza codzienności i niedyskretny urok lat 90. Najnowsza powieść enfant terrible polskiej literatury to powrót autora do jego literackich korzeni.

W trakcie pisania książki Witkowski zamieszczał na swoim FB komentarze dotyczące „promocji i sukcesu dzieła”:

„Mam mały napad megalomanii z powodu napisania wyjątkowo cudownej sceny, więc słuchajcie:

1. Jestem wielka.

2. Fynf… będzie wystawiany w teatrach, filmowany, wystawiany w formie pantomimy, operetki i musicalu, a ja będę statkiem płynęła w kapeluszu do USA, karty tak mówią, na wieczorek autorski dla Polonii…

3. Ja to jednak zawsze coś wymyślę, Gizi, nie Gizi, ale proza zawsze się włączy…”