Nadzieja w beznadziei

Czytając „Wspomnienia” Nadieżdy Mandelsztam, wdowy po słynnym rosyjskim poecie Osipie Mandelsztamie, warto mieć na uwadze warunki w jakich powstawała ta książka. Lata prześladowań, poniewierka, zdemontowane mentalnie społeczeństwo, ale też strach przed swobodą myśli w twórczości. Okoliczności nie mają jednak wpływu na to, że „Wspomnienia” zasługują na najwyższe uznanie.

Książka Nadieżdy Mandelsztam ukazała się w 1970 roku w Nowym Jorku nakładem emigracyjnego Wydawnictwa im. Czechowa. Autorka żyjąca w ZSRR, mimo zmian i poluzowania reżimu, nie mogła liczyć na to, że ówczesnej władzy ani wydawniczej nomenklaturze przyjdzie do głowy taki oto gest – wydać wspomnienia, które nie tylko przywracają do oficjalnej dyskusji i świadomości „sprawę Osipa Mandelsztama”, ale też skrupulatnie demaskują system konstruujący Rosję Sowiecką. Zresztą, czy w ogóle zasadne jest mówienie o pełnej „odwilży”? Czas stalinizmu przeminął, był nawet moment kiedy w sposób kadłubkowy próbowano dokonać krytyki, ale fundamenty miały się dobrze. Sama autorka dzieli się swoimi wątpliwościami – z jednej strony pisząc o nadziej i pewności w zwycięstwo humanizmu, z drugiej obserwując doskonałe zakorzenienie stalinowskich postaw, opór przed zmianą bądź romantyczne mitologizowanie lat. 20 – początku rewolucji jako przykładu eksplozji czystej idei i wiary w dobro. Mandelsztam kontestuje takie postawy i poglądy. Krok po kroku udowadnia, że od początku był to eksperyment zły i destrukcyjny w swych konsekwencjach.

Osip Mandelsztam należy do panteonu najwybitniejszych poetów rosyjskich. Jego kariera rozpoczęła się jeszcze przed rewolucją rosyjską. Dość szybko po przejęciu władzy przez bolszewików Mandelsztam zaczyna być wypychany poza główny – lansowany – nurt literatury. Podobnie jak inni twórcy z grupy akmeistów, Anna Achmatowa, Nikołaj Gumilow czy Michaił Kuzmin. Pretekstem dla interwencji służb bezpieczeństwa, a w konsekwencji aresztowania Osipa Mandelsztama był wiersz Żyjemy tu, nie czując pod stopami ziemi w którym poeta odnosi się do władzy Stalina. I to właśnie Józef Stalin zdecydował osobiście o losach Mandelsztama.

Gdy po publikacji wspomnień na Zachodzie, książka nielegalnymi kanałami trafiła do ZSRR spowodowała  spore zamieszanie w światku literackim. Część znajomych odsunęła się od Mandelsztam. Powodem tego były uwagi autorki wobec postaw tuzów ówczesnego środowiska twórców. Bo Mandelsztam wyjątkowo wiele uwagi poświęciła analizie systemu donosicielstwa czy też opisując po prostu korzyści jakie pisarze i artyści czerpali ze swojego zaangażowania w rozgrywki partii, a co zawsze niosło negatywne konsekwencje dla innych – wykluczonych. Odnośnie konfrontacji przebiegu wypadków i jako dodatkowe wyjaśnienie służą świetnie opracowane przypisy.

„Wspomnienia” mają świetną konstrukcję i są zdecydowanie dziełem o wysokiej wartości literackiej. Narracja została nabudowana od wydarzenia ukazującego pierwsze aresztowanie Osipa Mandelsztama – w maju 1934 r., dalej autorka prowadzi czytelnika przez lata zesłania wracając do wydarzeń z przeszłości mających wpływ na twórczość i losy jej męża, jej bliskich – w tym szczególnie poetki Anny Achmatowej, aż po ponury finał w 1938 r. kiedy to stalinowski aparat decyduje o ponownym aresztowaniu Mandelsztama i zesłaniu poety do łagru. Ta ostatnia decyzja przynosi w konsekwencji – choremu już w tym czasie – Osipowi Mandelsztamowi śmierć, w grudniu 1938 r. w obozie przesyłowym Wtoraja Rieczka. Na osobną zaś uwagę zasługują rozdziały, w których Nadieżda Mandelsztam dokonuje analizy twórczości Mandelsztama, kierując się ku źródłom, filozoficznym inspiracjom czy omawiając metodę konstrukcji wierszy. Warto zauważyć, że „Wspomnienia” były wydawane też w wersji okrojonej – właśnie bez fragmentów dotyczących rozważań na temat warsztatu poetyckiego Mandelsztama. Tym razem czytelnik otrzymuje pełną wersję, w której śledzimy tragiczne losy bohaterów, panoramę Rosji Sowieckiej z nakreślonymi portretami wpływowych osób oraz tych, którzy zostali przez system zmieleni, a także interesujące rozważania na temat poezji i literatury.

Zaletą „Wspomnień” jest odważne podejście autorki, która nie skupia się tylko i wyłącznie na losach męża i swoich, ale opisuje też perypetie ludzi im bliskich i tych, z których pomocy korzystali. Obok, w krótkich szkicach portretowych, prezentuje sylwetki wpływowych twórców, wydawców i polityków, pokazując ich losy, decyzje czy nierzadko upadek.

W finałowej części „Wspomnień” znalazł się skrupulatny i bolesny zapis dochodzenia prawdy w sprawie ustalenia daty i miejsca śmierci Osipa Mandelsztama. Ten fragment jest gorzką i trafną puentą dla zobrazowania systemu sowieckiego. Brak dostępu do informacji, enigmatyczne uwagi, rozbieżne wersje, poszukiwanie świadków, wykluczenie z oficjalnego obiegu dokumentów, a nawet udział  tajniaków w tworzeniu mistyfikacji – m.in. utrzymywano wygodnie, że śmierć nastąpiła nie w 1938 r. ale później już podczas wojny, kiedy to jakoby Niemcy zajęli obóz, w którym poeta był osadzony.

„Wspomnienia” poprzedza wstęp Josifa Brodskiego z 1981 r. pt. „Na śmierć Nadieżdy Mandelsztam” (pisarka zmarła w 1980 r. przeżywszy 81 lat).

PATRYCJA SPYCHALSKA

Nadieżda Mandelsztam – „Wspomnienia”, tłum. Jerzy Czech, Biblioteka Gazety Wyborczej, 2015