Człowiek nie pies i czytać musi!

Na czas festiwalu Big Book, który rozpoczyna się w Warszawie już jutro, organizatorzy zainstalują przy Hożej 51 wystawę „Człowiek nie pies i czytać musi!” ilustrującą długą historię związków ludzi pióra i psów.

Dlaczego pisarze i psy? Bo Big Book Festival lubi dowcip, przewrotność i dystans. Ale też intelektualne wyzwania. Hasło „Człowiek nie pies i czytać musi!” to więcej niż żart. Książki są jedną z największych i najłatwiej dostępnych człowiekowi przyjemności. Zdolności interpretowania i przeżywania literatury dane są tylko nam.

Na wystawie zostaną pokazane słynne duety, wśród nich: Julian Tuwim z Dżońciem, Zofia Nałkowska z Morusem oraz John Steinbeck, który przemierzył Amerykę wspólnie z Charley’em.  Będzie można dowiedzieć się dlaczego Mieczysław Grydzewski, redaktor „Wiadomości Literackich” szczuł natrętnych pisarzy swoimi sznaucerami.

A o swoich „psich” fascynacjach będą opowiadali autorzy całkiem współcześni.

Katarzyna Bonda, autorka powieści kryminalnych, miała kiedyś kota, ale się nie dogadywali. Mówi, że bycie psiarą to sprawa osobowości. Niedawno adoptowała ze schroniska przystojnego Łukasza.

Dla pisarki Ludwiki Włodek, właścicielki puchatego Semena nieoficjalnie zwanego Zenkiem, życie z psem to stan naturalny. Wychowała się w rodzinie o literacko-psich tradycjach. Mariusz Czubaj mieszka i pracuje z nieodstępującymi go muszkieterami: Lawusiem, Fago i Morusem. Symbolem ich związku jest stary garnek, w którym od niepamiętnych czasów pisarz gotuje schroniskowym kundlom. Anna Janko uważa, że pies to – obok papieru, długopisu i laptopa – niezbędny składnik warsztatu pisarza. Siedząca na jej kolanach Melancholia zapewnia duchowe, choć milczące, wsparcie podczas wielogodzinnej pracy. Dziennikarzowi Trójki Michałowi Nogasiowi towarzyszy zazdrosna o książki Toffi. Anna Król, dyrektor Big Book Festival, pochłania książki wspólnie z Miszą. Gust mają taki sam – jedna czyta, druga… gryzie okładki.