Ludzie szukają szczęścia i umierają ze śmiechu Sibylle Berg (Oficyna 21). Przypominamy.
Przewrotna opowieść z życia zagubionych mieszkańców wielkiego miasta utrzymana w stylistyce filmów Jima Jarmuscha i wczesnego Davida Lyncha. Publikacji Ludzi… odmówiło z początku kilkunastu niemieckich wydawców. Gdy książka w końcu się ukazała, dość szybko zdobyła miano powieści kultowej. Z jej bohaterami utożsamiło się niemal całe pokolenie singli przełomu XX i XXI wieku.
Łukasz Grzymisławski: Mocna, skondensowana proza. Wygląda jak didaskalia do sztuki Sarah Kane – autorka z zimną krwią opisuje na wpół groteskową, spazmatyczną walkę o nawiązanie bliskości z drugim człowiekiem, nie stroniąc od naturalizmów i obscenów. To poruszająca opowieść o tym, co może się stać z każdym z nas.
Beata Kęczkowska: Książkę wzięłam do ręki w pewien ponury wieczór i chociaż od czasu do czasu zaśmiewałam się przy jej lekturze, to jednak po jej skończeniu wieczór zyskał jeszcze na swym ponuractwie.
Przemysław Pietrzak: Ludzie szukają… dałoby uznać za powieść stawiającą diagnozę współczesności: za całą jej małostkowością i pustką pozornych wartości, z jej śmiesznością i kiczem, które alienują człowieka.
Sibylle Berg ur. 2 czerwca 1962 roku w Weimarze. Prozatorka, dramatopisarka, eseistka i felietonistka. Po udanej ucieczce z dawnego NRD imała się różnych prac, także fizycznych. W 1984 roku rozpoczęła karierę pisarską w Hamburgu, pisząc do tygodników „Die Zeit” i „Stern”. Po wydaniu debiutanckiej powieści Ludzie szukają szczęścia i umierają ze śmiechu (1997) okrzyknięto ją największą skandalistką literatury niemieckiej. Jest laureatką prestiżowych nagród Marburger Literaturpreis (2000) i Wolfgang-Koeppen-Preis (2008). Mieszka w Szwajcarii.