Nowe wydanie „Przypadków inżyniera ludzkich dusz”

Książka – laureatka Nagrody Literackiej Europy Środkowej Angelus. Uważana za jedną z najlepszych czeskich powieści. Nowe wydanie „Przypadków inżyniera ludzkich dusz” Josefa Škvoreckiego w oficynie Dowody na Istnienie.

Wydana w wydawnictwie emigracyjnym w 1977 roku, w Czechach wyszła dopiero po upadku komunizmu w roku 1992. To powieść-rzeka. Płyną nią setki okrutnych, dramatycznych i śmiesznych ludzkich losów. Wojna i komunizm. Miłość do dziewcząt i saksofonu. Ucieczka z kraju i tęsknota za domem – uniwersalne tematy w ironicznym, ciepłym podaniu. Narratorem jest Danny Smiřický – tak jak jego autor – profesor uniwersytetu w Toronto. Smiřický jest także bohaterem innych książek pisarza, jednak w Przypadkach… staje się kimś, kto usiłuje tłumaczyć Zachodowi Środkową Europę. Jego kanadyjscy studenci jednak niewiele są w stanie pojąć z opresji komunizmu. „Škvorecky daje to, co w literaturze czeskiej najlepsze: imponujący portret, tragikomiczną zbieraninę ludzików i ludzi ze wszelkich warstw społecznych, których mentalność i charaktery – jak u Hrabala – poznajemy na wylot poprzez ich język. Jest to powieść zmajstrowana olśniewająco, niewątpliwie obok Tchórzy najwybitniejsze dzieło autora” – napisał o powieści Janusz Anderman. Wydana w Polsce po raz pierwszy w 2009 roku w niedużym nakładzie szybko zniknęła z półek księgarskich, na portalach aukcyjnych osiągnęła cenę 200 zł. Została brawurowo przełożona przez Andrzeja S. Jagodzińskiego. W drugim polskim wydaniu wydawnictwa Dowody na Istnienie przetłumaczono także pasaże, które autor napisał w innych językach.

Janusz Anderman pisał o książce w Gazecie Wyborczej: Škvorecky daje to, co w literaturze czeskiej najlepsze: imponujący portret, tragikomiczną zbieraninę ludzików i ludzi ze wszelkich warstw społecznych, których mentalność i charaktery – jak u Hrabala – poznajemy na wylot poprzez ich język. Jest to powieść zmajstrowana olśniewająco, niewątpliwie obok „Tchórzy” najwybitniejsze dzieło autora. Być może praca nad nią niosła mu ukojenie i dlatego tak długo nie chciał jej zakończyć. Przecież jak sam mówi: „Większość rzeczy, które spotykają Danny’ego Szmirzickiego, właściwie przytrafiło się także i mnie”. A to przypadki trudne do zniesienia.