Cudze meble – fragment

Zapewne fakt, że publikujemy na naszej stronie fragment sztuki teatralnej będzie zaskoczeniem dla wielu czytelników. Ale też rzadko zdarza się aby renomowane wydawnictwo zdecydowało się opublikować debiutancki dramat. A coś takiego właśnie się wydarza – Wydawnictwo sic! odważyło się opublikować  dramat znanej eseistki, powieściopisarki i publicystki Magdaleny Miecznickiej – Cudze meble. Co więcej, utwór spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem renomowanych krytyków. 

Tadeusz Nyczek: „Tą jedną sztuką Magdalena Miecznicka udowodniła, że jest w Polsce najwybitniejszą Thomasą Bernhardą dramatu. Jest to kawał dobrej lektury i jeden z najlepszych tekstów dramatycznych, jakie w ostatnich latach czytałem.″

Maciej Urbanowski: „Okrutne i śmieszne, odważne i precyzyjne. Niesamowite!″

Patrycja Pustkowiak: „Świetna sztuka. Poważna i mądra, ironiczna, lecz pozbawiona modnych dziś kpin ze wszystkiego. Opowiadając o bolesnych doświadczeniach, nie stroni od subtelnego dowcipu. Nie mogłam się oderwać!″

fot. Piotr Porębski

 

dramatW Cudzych meblach została przedstawiona historia rodzinna i psychologiczna, uwzględniająca współczesną polską historię jak czasy PRL-u, emigracji i rozbicie rodziny w skutek zmian społecznych. W dramacie występują między innymi trzy pokolenia silnych kobiet: babcia-matka-córka. Między bohaterami dochodzi do konfrontacji osobistych cierpień i eskalacji rodzinnych konfliktów i traum narodowych. Cudze meble to debiut dramatyczny Magdaleny Miecznickiej, kontynuujący najlepszą tradycję sztuk teatralnych Tadeusza Różewicza czy Sławomira Mrożka. Walory poetyckie sztuki stanowią o jej artystycznym i głęboko ludzkim wymiarze.

Magdalena Miecznicka:Rodzina, w której się wychowaliśmy, to nasz podstawowy system moralny, i dlatego bunt przeciwko rodzinie przypomina wyciąganie samego siebie, jak Baron Munchausen, za włosy z bagna. Ta sztuka jest właśnie o próbie wyciągnięcia się za włosy z systemu moralnego własnej rodziny, o rozpaczliwym pragnieniu zabicia w sobie rodziny, która nas wychowała, stworzyła i często także zniszczyła.″

 

 

Magdalena Miecznicka – CUDZE MEBLE – fragment

 

MACOCHA

Nigdy nie mówisz o sobie

Oni ciągle mówią o sobie

ty nigdy nie mówisz o sobie

oni ciągle ja ja ja

a ty nigdy

Powiedz im

OJCIEC pytając MACOCHĘ

Ja nigdy nie mówię o sobie

MACOCHA

No you don’t

OJCIEC

No I don’t

Masz rację

Ja nie mówię o sobie

MACOCHA

No nie mówisz o sobie

OJCIEC powtarza, jak uczeń w szkole, olśniony i zadowolony

To prawda

Ja nie mówię o sobie

Do BOHATERKI i BRATA.

Pracowałem jako sprzątacz

MACOCHA

Tell them where

OJCIEC

W szpitalu

MACOCHA

Tell them when

OJCIEC

Nocami

MACOCHA dramatycznie

Jak czasem myślę

what could’ve happened

BOHATERKA wyraźnie zdesperowana

No więc to zdanie ze Steinbecka

Bardzo by mi zależało chociaż teraz

MACOCHA tragicznie

It was nineteen eighty one nineteen eighty two

BOHATERKA ożywiając się

W osiemdziesiątym drugim dopiero na Święta przyszła pierwsza paczka od ciebie tato

Królik pluszowy

Najbardziej pluszowy królik świata

Nos miał schowany

Trzeba było dłubać

MACOCHA tragicznie, wymawiając po angielsku, czyli ejcz aj wi

HIV was starting

BOHATERKA

Królik pachniał Kanadą

Paczka pachniała Kanadą

Kto to opisze

Nikt tego nie opisze

zapachu Kanady

w osiemdziesiątym drugim

Nikt nigdy nie opisze tego zapachu

kiedy się miało cztery lata

pięć lat

i się czekało

Czekanie było jakby osobnym światem

trwającym sobie obok zwykłego świata

idę na spacer z dziadkiem

po osiedlu

ale w każdej chwili

mogę wejść do czekania

zbieram liście

patyki

ale na chwilę jakby wychodzę z liści

dziadka

wchodzę do czekania

czekam

na co

nie wiem

I tak nigdy nie wierzyłam że wrócisz

Przychodziła paczka

mama otwierała paczkę

w paczce królik

sezamki Made in Poland

Poland

zabawne prawda

W Polsce nie było wtedy żadnych sezamków

MACOCHA dramatycznie

Jacuś

zbierałeś

strzykawki z podłogi

No gloves

You had no gloves

BOHATERKA zdesperowana i namolna

Pamiętasz tego królika

Mam go do dzisiaj

Chodziłam z nim

jadłam z nim

nosiłam go w kocyku

lulałam jak Jezuska

śpiewałam mu kolędy

Zasypiając wąchałam go

wywąchiwałam

zapach Kanady

OJCIEC ignoruje BOHATERKĘ, przekomarza się z MACOCHĄ

No ale co miałem rękawiczki zakładać

Niewygodnie w rękawiczkach

BRAT kumpelsko, choć sztucznie

Jasne że niewygodnie

MACOCHA dramatycznie, wymawiając po angielsku, tzn. dżizes

Jesus

Jacuś

mogłeś się zarazić

OJCIEC przekomarza się

Sprzątać w rękawiczkach

Come on

MACOCHA udaje obrażoną

Nie słucham tego

BOHATERKA z rosnącą desperacją

A u nas tymczasem pewnej niedzieli

Wojciech Jaruzelski

Koksowniki

Amfibie na ulicach

moje i Marcina niezrozumienie co robią amfibie

na ulicach

         Dziecinnie, próbując być śmieszna i rozbrajająca.

Czołgi były zrozumiałe

ale amfibie

którymi pływa się po rzece

Po co

Rzeka była zamarznięta

w końcu zima stulecia

trwała nieprzerwanie

MACOCHA

Zosia

moja kuzynka

była wtedy w Polsce

mieszkała w Polsce

powiedziała

Stan wojenny

really

to nie było nic takiego

BOHATERKA z desperacją

Wtedy królik od ciebie

MACOCHA

Jacuś

Tell them about the kotlety

OJCIEC zaczyna opowiadać, dowcipnie

No więc kiedy przyjechałem do Toronto

BOHATERKA przerywając, z nadzieją

Osiemnastego października

osiemdziesiątego pierwszego

Padał deszcz

taki okropny deszcz

OJCIEC zdawkowo

Naprawdę

Pamiętam raczej

słońce

BOHATERKA

W Warszawie padał deszcz

staliśmy na stołkach

Marcin i ja

patrzyliśmy

jak odchodzisz

OJCIEC ignorując ją

Myślę sobie muszę coś jeść

poszedłem do sklepu

Rozmarzony

sklep duży

wspaniały

mięso

tyle mięsa nigdy nie widziałem

MACOCHA przywołując go do porządku

Jacuś

Byłeś biednym emigrantem remember

Na pewno poszedłeś do najtańszego sklepu

OJCIEC speszony

Może i najtańszego

ale z Polski przyjechałem

w Polsce wtedy

tylko ocet

i pułapki na myszy

W Polsce

MACOCHA dalej przywołując go do porządku

Jacuś

         Bagatelizując.

A co w Polsce

co niby w Polsce

Rzeczowym tonem.

Czytałam w „Timie” artykuł

It said the same thing

co Zosia

OJCIEC

No w każdym razie patrzę

a tam taka tacuszka z kotletami

sześć kotletów

BOHATERKA dalej namolnie

A u nas wtedy

Królik

Jaruzelski

Popiełuszko

Za oknem naszego bloku w dali chaty zupełnie wiejskie

potem zrobili tam osiedle

ale przez tę chwilę jeszcze

wieś

po tej drodze wiejskiej jeździł samochodzik

         Dziecinnie, słodko.

taki dziwny samochodzik jakiś

gazik

jeździł wte i wewte

wte i wewte

patrzyliśmy

nie rozumieliśmy

po co tak jeździ na okrągło

wte i wewte

Ale jakoś myśleliśmy że to ty

OJCIEC

Mielone kotlety

Niedrogo

trzy dolary

Myślę sobie

świetnie

będzie jedzenia na cały tydzień

Kupiłem

idę do domu

wyciągam patelnię

smażę

pachniało smakowicie

zjadam pierwszego

BOHATERKA już nie wiedząc, czego się chwycić w desperacji

Księdza Popiełuszkę wtedy

khhhh

         Przejeżdża palcem wskazującym po szyi.

Staliśmy z Marcinem w przedpokoju

ciemno boazeria

Mama i ktoś

nie pamiętam kto

mówi

Popiełuszkę znaleźli

khhhh

         Znów przejeżdża palcem wskazującym po szyi.

Podobno miał ręce tak związane

że kiedy próbował się uwolnić

pętla zaciskała mu się na gardle

Potem długo o tym myślałam

Ciągle czasem o tym myślę

         Dziecinnie, starając się być rozbrajająca.

jakie dziwne jest życie

amfibie na ulicach

i sposoby wiązania takie

że próbujesz się uwolnić

a pętla zaciska się bardziej

         Z zabawnie krwiożerczą miną znów robi gest podrzynania gardła.

i khhhh

do tego Królik

MACOCHA rozdrażniona

My w Kanadzie

też mieliśmy stan wojenny

pamiętam

nie wolno się było zebrać on a corner

w więcej than four people

         Tragicznie.

four people

Jacuś

OJCIEC kontynuuje jak gdyby nigdy nic, wesoło. W trakcie mówienia rozkręca się, porywa go własna anegdota

Wstawiam patelnię do lodówki

Następnego dnia jak znalazł

wyciągam patelnię

odgrzewam kotlety

zjadam jednego z ketchupem

resztę wstawiam do lodówki

Trzeciego dnia jak znalazł

ale patrzę

kotlety jakieś mniejsze jakby

co się stało cholera jasna

BOHATERKA

A u nas wtedy

Wyglądałam przez okno

Ojciec Dubnowskich wrócił

Ojciec Sosnowskich wrócił

Ojciec takiego jednego

Faziego

wrócił

Królik

całe noce pachniał Kanadą

OJCIEC jest coraz bardziej rozbawiony swoją opowieścią

Czwartego dnia kotlecik skurczony

malutki taki

         Pokazuje.

i trochę jakby twardy

Piąty jeszcze mniejszy

A szósty kotlet ojej biedactwo

czarny jak węgielek

wielkości orzecha

OJCIEC, BOHATERKA i BRAT się śmieją.

MACOCHA rozdrażniona ich śmiechem

demonstracyjnie

I don’t think that’s funny

Wiesz jakie rakotwórcze

jest takie smażenie

w Polsce tak smażyła

tak cię nauczyła

OJCIEC zaśmiewając się

Rakotwórcze

MACOCHA wstaje, obrażona; dramatycznie, piskliwie

Don’t you know it

OJCIEC zrywa się, idzie za nią, ale dalej się śmieje

Poczekaj

Kasiu

kochanie

Nie uważasz

że to śmieszne

że ja te kotlety ciągle na tej samej patelni

MACOCHA

No I don’t

find cancer funny

Rak to nie jest nic śmiesznego OK

Mamusia moja had cancer

Don’t you remember

OJCIEC pojednawczo

No

you’re right

oczywiście

To nie jest śmieszne

         Mimo woli wybucha śmiechem.

BOHATERKA namolnie

Chciałabym

MACOCHA zaczyna płakać

OJCIEC przytula ją, rzuca dzieciom gromiące spojrzenie

OJCIEC

Of course

you’re right

I’m sorry