Debiut powieściowy Andrzeja Mogielnickiego

Debiut powieściowy znanego tekściarza Andrzeja Mogielnickiego, autora hitów Perfectu, Lady Pank i  Dwa plus Jeden. Jego „Kryzysowa narzeczona” (wydawnictwo Szelest) to ciekawa opowieść o muzyce, latach 80. i miłości. 

„Kryzysowa narzeczona” z piosenki Lady Pank istniała naprawdę. Tak przynajmniej można sądzić po lekturze tej książki, chociaż sam autor twierdzi, że to fikcja.

Mogielnicki opisał jednak ten romans tak sugestywnie, że czytelnik ma wrażenie, że minione wraca, piosenka ożywa na naszych oczach a „kryzysowa narzeczona” staje się prawie naszą przyjaciółką. Świetna proza. Koncertowa wręcz.

Mogielnicki perfekcyjnie połączył w niej erotyczne sekrety bohaterów z atmosferą peerelowskiej Warszawy. Znakomita książka do czytania „przy zgłuszonym odbiorniku”.

Marcin Kozłowski napisał na stronach metrocafe.pl : „Dość niewielka, ok. 120-stronicowa książeczka opisuje historię amatora muzyki i płyt winylowych, zaczynającą się w latach 60., a kończącą na czasach współczesnych. Mężczyzna opisuje swoje muzyczne upodobania, życie towarzyskie, a głównym motywem przewijającym się przez całą powieść jest tajemnicza Mysza, kochanka jednego z kolegów, która koniec końców okazuje się ową „kryzysową narzeczoną”. W książce bohater wymienia niemal nieustannie nazwiska swoich ulubionych artystów, nazwy zespołów, tytuły płyt. Z biegiem lat co jakiś czas wpada na starych znajomych”.

Roman Rogowiecki: Kryzysowa narzeczona” to powalająca muzyczna autobiografia faceta, który kazał nam tańczyć argentyńskie tango na stacji Warszawa. Oldboye, czytając, z załzawionymi oczami, będą wspominać swoją młodość, a hipsterzy zrozumieją, że przed nimi byli już w Polsce ludzie bardzo cool. Czytajcie, słuchajcie tego, co bohater książki, i cieszcie się, że „Mogiel” postanowił wreszcie zadebiutować dłuższą formą literacką!

Marek Niedźwiecki: „Mogiel” zawsze miał świetny język, ale tutaj przechodzi samego siebie!Lekko, brawurowo, interesująco, prawdziwie. I nie tylko dla fanów Lady Pank. A może ta książka tak mi się podoba, bo jest także o moich czasach? No i wreszcie wiem, o co chodziło z tą „kryzysową narzeczoną”. Wesołych Świąt!