W piętnastą rocznicę śmierci Józefa Tischnera Witold Bereś i Artur Więcek przypominają legendarną postać księdza i filozofa w książce „Tischner Podróż” (Wielka Litera).
Ta opowieść jest ich kolażem, historią pasjonującą, snutą przez charyzmatyczne i barwne postacie z najbliższego kręgu przyjaciół i współpracowników. Jakim był człowiekiem? Czym były dla niego dom i ukochane góry, bez których nie powstałaby potem słynna Filozofia po góralsku? Dlaczego tak ważne były dla niego dzieci, dla których celebrował specjalne msze? Na czym polegały wielkie spory ideowe, toczone przez Tischnera m.in. na łamach „Tygodnika Powszechnego” i jak pracowało się w tej legendarnej redakcji? Dlaczego w Radiu Maryja mówiono o nim „tak zwany ksiądz Tischner”? Co stało u podstaw jego zainteresowania polityką, dlaczego nie chciał być politycznym aktywistą i o czym pisał w głośnym zbiorze esejów Etyka solidarności? Czym była przyjaźń z Karolem Wojtyłą? Co dziś powiedziałby nam Tischner?
O księdzu Tischnerze opowiadają członkowie jego rodziny, znajomi, przyjaciele, współpracownicy. Są wśród nich osoby, których nikomu nie trzeba przedstawiać: ksiądz Adam Boniecki, Krzysztof Kozłowski, biskup Tadeusz Pieronek, Tadeusz Mazowiecki, kardynał Stanisław Dziwisz, Lech Wałęsa, Józefa Hennelowa, Adam Michnik, Jacek Żakowski, Piotr Mucharski i wiele innych. Jest wreszcie sam Józef Tischner, komentujący swe życie i dzieło. Zawsze celnie i tak pięknie, by wspomnieć słowa o domu: Przestrzenią człowiekowi najbliższą jest dom. Wszystkie drogi człowieka przez świat mierzą się odległością od domu.
Tę książkę – będącą zarówno wszechstronną biografią Tischnera, jak i biografią Polski drugiej połowy XX wieku – czyta się jednym tchem, nawet jeśli dotyczy kwestii skomplikowanych. Autorzy zadbali o to, bo z pewnością tego chciałby sam bohater. Fenomen popularności i oddziaływania Tischnera na ludzi prostych i inteligentów, na wierzących i niewierzących, polegał bowiem na tym, że wszystko umiał klarownie wyjaśnić. Tischner – przypomina Krzysztof Kozłowski – nawet jeśli był trudny, to nie chciał być trudny i bardzo był wdzięczny, jeżeli zwracało mu się uwagę: „Wiesz, to jest mało zrozumiałe”. Bo dla Tischnera mądrość (…) wtedy miała sens, jeżeli nie była wyrażona w żargonie filozoficzno-naukowym, tylko była przekładalna na język normalny, aż po góralszczyznę. Wtedy dopiero mądrość ma sens, wtedy dopiero jest się z ludźmi. Wiesz, kiedy patrzę na moją robotę jako księdza i filozofa, wtedy łapię się na tym, że przez te kilkadziesiąt lat pracowałem głównie nad ludzką nadzieją. Józef Tischner Ksiądz Tischner był diagnostą Polski i – jak by go można nazwać jego słowami – polskiej duszy. Tadeusz Mazowiecki Wszystkie spotkania z Profesorem były ważne, bo on mówił prosto i to mówił takie słowa, które każdy pamięta. Anna Dymna