Metamorfozy Kalwasa

„Haram” – to zakaz, „halal” – przyzwolenie. Piotr Ibrahim Kalwas – reporter, Polak-muzułmanin, mieszkaniec Aleksandrii – odkrywa przed nami to wszystko, co frapuje w Egipcie przyjezdnych, ale do czego nie mają dostępu. Otwiera przed nami świat „haram” i „halal”. Wydawnictwo Dowody na Istnienie publikuje jego najnowszą książkę „Egipt: Haram halal”. Premiera już 12 maja. 

„Kair od lat jest na pierwszym miejscu wśród miast pod względem popularności filmów pornograficznych w sieci. Ale programy telewizyjne egipscy cenzorzy tną tak gęsto, że często nie można zrozumieć, co się dzieje na ekranie, jakby przeskakiwała płyta.

Zabójstwa, tortury, przemoc – halal.

Nagość, seks – haram.

Alkohol, pijaństwo – halal.

Pocałunki, przytulanie, czułość – haram.

Na ulicach pełno jest dziewczyn ubranych tak: na głowie hidżab, potem opięty kolorowy podkoszulek, spod którego wystają długie rękawy cienkiej elastycznej bluzy, a na nogach równie opięte spodnie.

Hidżab każą nosić. Nie wiadomo zresztą do końca kto każe. To trudna do prześledzenia reakcja łańcuchowa, która trwa od śmierci Nasera czyli od początku lat siedemdziesiątych. Moi sąsiedzi każą nosić hidżab swojej dziesięcioletniej córce. Pytam po co, przecież to mała dziewczynka? Bo wszystkie dziewczynki w szkole noszą. Rzeczywiście, po dzielnicy mała chodzi bez hidżabu, jednak rano, kiedy idzie do szkoły, włosy ma zakryte. Ci sąsiedzi to sekularyści nienawidzący wszystkiego, co ma jakikolwiek związek z islamizmem. Ale cztery ich córki, łącznie z tą dziesięciolatką w hidżabie, mają wycięte łechtaczki. Jednak to tabu, o tym się nie mówi, a już przenigdy cudzoziemcom.

Sekularyści rzezają swoje dziewczynki tak samo jak brodaci. Dziewczyna z łechtaczką to potencjalna k…”.

Piotr Ibrahim Kalwas (ur. 1963) – prozaik, eseista, scenarzysta telewizyjny, m.in. współautor „Świata według Kiepskich”, autor głośnego debiutu „Salam” w którym „poznajemy jego dzieje od najmłodszych lat aż do chwili, kiedy dobiegający czterdziestki bohater, śmiertelnie zmęczony swoim dotychczasowym próżniaczym życiem doświadczył zbawiennej konwersji: z dnia na dzień stał się głęboko wierzącym muzułmaninem i w konsekwencji – porządnym człowiekiem. W tę bardzo szczegółową opowieść autobiograficzną wcinają się relacje z licznych podróży Kalwasa (po przeistoczeniu: Ibrahima Kalwasa), jakie ten odbył po krajach islamu, głównie afrykańskich. Zapisy o charakterze podróżniczo-reportażowym uzupełniane są przemyśleniami konwertyty na temat cywilizacji współczesnego Zachodu”.

O prozie Kalwasa pisał Robert Ostaszewski: „Na czym zasadza się osobność, odmienność pisania Kalwasa? Autor pisze: „To jest moja praca. Chodzenie i patrzenie”, tyle tylko że zwraca uwagę na rzeczy, które zazwyczaj całkowicie umykają innym: obserwuje kobietę, która dzień w dzień z nieznanego powodu wystaje na plaży, wędrówki mrówek po ścianach meczetu, codzienne rytuały ludzi z sąsiedztwa, próbuje rozwikłać zagadkę tajemniczych, fluorescencyjnych strzałek umieszczonych na murach. W ten sposób stwarza swoją prywatną Aleksandrię, miejsce, które wybrał i pokochał”.