Ireneusz Iredyński. Listy z więzienia

Ireneusz Iredyński to pisarz i dramaturg niemal zapomniany. Mamy nadzieję, że publikacja książki Marka Sołtysika Ireneusz Iredyński. Listy z więzienia, która  ukaże się 22 kwietnia nakładem wydawnictwa Świat Książki, zainteresuje czytelników ponownie tym intrygującym twórcą.

Publikować zaczął już jako nastolatek. Jednak jego prawdziwa kariera zaczęła się w roku 1960, kiedy ukazała się mini powieść „Dzień oszusta” podpisana przez niego nazwiskiem. Wcześniej opublikował pod pseudonimem kryminał.  Została świetnie przyjęta przez krytykę. Zdecydowanie gorzej przez władze. Joanna Siedlecka w słynnej „Obławie pisze:

”Ten człowiek żyje tak, jak pisze” – miał wykrzyczeć podczas Plenum KC PZPR w 1963 roku, uderzając przy tym wściekle o mównicę egzemplarzem powieści Iredyńskiego. Postać oszusta manipulującego ludźmi została błędnie zinterpretowana przez pierwszego sekretarza jako pochwała nihilizmu i cynizmu. A wiadomo było, że partia zwalcza „niepoprawne treści”. Nie pomagał też styl życia Iredyńskiego – czołowego bon vivanta stolicy.

Ireneusz Iredyński, władze polityczne i bezpiekę „interesował” jako niepoprawny pisarz, a ponieważ miał też skłonność do alkoholowych ekscesów zainteresował również Milicję Obywatelską i był „Notowany na komendzie MO jako alkoholik i awanturnik‚ prowadzący chuligański tryb życia”.

Z taką kartoteką pisarz był łatwym celem i kiedy pojawiła się taka potrzeba został skazany w 1966 roku wraz z przyjacielem, reżyserem Edwardem Żebrowskim w sfingowanym procesie – przy akompaniamencie prasowej nagonki – za usiłowanie gwałtu na trzy lata więzienia.

Po wyjściu z więzienia Iredyński nadal tworzył powieści, dramaty wystawiane przez najlepszych reżyserów ( min. Konrada Swinarskiego), słuchowiska radiowe i scenariusze  filmowe. Jest także autorem kilku popularnych piosenek wykonywanych min. przez Czesława Niemena, Jerzego Połomskiego i Magdę Umer. Jego bibliografia liczy w sumie kilkadziesiąt pozycji. Zmarł przedwcześnie w roku 1985.

Marek Sołtysik w swojej książce publikuje (powierzone mu przez adresatkę) listy, jakie pisarz wysyłał z z więzienia w Sztumie i ze szpitala więziennego w Gdańsku do swojej pierwszej żony, aktorki Teatru Tadeusza Kantora i malarki, Maszy Iredyńskiej. Książka zawiera nie tylko korespondencję Iredyńskich, jest też barwną opowieścią o życiu artystycznym Krakowa i Warszawy lat 50 i 60.