Kafka nie był mięczakiem

Kilka dni temu pisaliśmy o monumentalnej biografii Franza Kafki, której trzeci tom ukazał się niedawno w Niemczech. Jej autor Reiner Stach w swoim imponującym dziele a także w wywiadzie udzielonym czeskiemu portalowi novinky.cz obala kilka mitów dotyczących autora „Procesu” i zdradza szczegóły jego  pisarskiego warsztatu.

Nie do końca jest prawdą, że pisarz był skrajnym introwertykiem – mówi Reiner Stach- To nieprawda. Kafka był wrażliwym i dokładnym obserwatorem. Obserwując sytuację potrafił ją po trzech tygodniach opisać w najdrobniejszych szczegółach tak jakby to było wczoraj. Równolegle jednak pozostawał w swoim wewnętrznym świecie. Mógł siedzieć w kawiarni, podsłuchiwać  rozmowy  i jednocześnie być całkowicie zanurzonym w sobie. Innym mitem jest to, że on był przewrażliwiony mięczakiem. Jest w tym ziarno prawdy, ale musimy sobie uświadomić jedną rzecz. Kafka musiał znaleźć w sobie  niesamowite rezerwy energetyczne. Pisał nocami. A w dzień  chodził do pracy, gdzie był solidnym i chwalonym pracownikiem. Kiedy zachorował na gruźlicę to oczywiście pojawił się u niego strach przed śmiercią. Jednak go nie okazywał , jego współpracownicy z ubezpieczalni tego nie widzieli.  Nie był mięczakiem. 

Ciekawa jest też opinia biografa na temat „najlepszego przyjaciela pisarza” Maxa Broda. Reiner Stach mówi nawet, że miałby ochotę zapytać pisarza dlaczego za najlepszego przyjaciela uznał człowieka niezdolnego do głębszej rozmowy, który go nie rozumiał i nawet szkodził za życia jego pisarstwu. Poza tym  w ich przyjaźni były okresy kiedy się widywali bardzo rzadko, czasami były to kilkumiesięczne  przerwy. Brod nawet nie odwiedził Kafki.  gdy ten przez jedenaście miesięcy leczył się w sanatorium. To była zaledwie dwudniowa wycieczka. To jest przyjaciel?  – podsumowauje tę dziwną przyjaźń Stach.

Źódło: novinky.cz