W dzisiejszej Gazecie Wyborczej Piotr Kępiński pisze o nowej powieści Herkusa Kunciusa „Litwin w Wilnie”. Publikujemy fragment:
Czas przeszły i teraźniejszy potrafią się przenikać w Wilnie w sposób absolutnie zaskakujący. Niewinna rozmowa o literaturze często kończy się w okolicach bitwy pod Grunwaldem. Tacy są Litwini, taka jest też powieść Herkusa Kunčiusa „Litwin w Wilnie”. Czytając ją, miałem wrażenie, że chociaż mieszkam w Wilnie już cztery lata, to odkrywam to miasto na nowo. Kunčius to świetny gawędziarz, ironista i mistrz paradoksu. Zna Wilno od podszewki, dzisiaj jest obok Sigitasa Parulskisa i Mariusa Ivaškevičiusa jednym z popularniejszych pisarzy litewskich, chociaż karierę zaczynał jako performer. Za swojego pierwszego mistrza uważa wykładowcę z wileńskiej ASP, historyka sztuki Vladasa Dremę, który przed wojną zwołał „Grupę Wileńską” złożoną z artystów litewskich, polskich i żydowskich. Drema do swojej śmierci w 1995 r. mieszkał w Zaułku Literackim, w tym samym mieszkaniu, w którym przed wojną przez pewien czas żył Miłosz. Parę metrów dalej Mickiewicz pisał „Grażynę” i „Dziady”. W Polsce książka Kunčiusa jest reklamowana jako nowy bedeker po Wilnie. I nawet można się zgodzić, z jednym wszakże zastrzeżeniem: to przewodnik po świecie, który już nie istnieje.
Głównym bohaterem jest cierpiący na „syndrom jerozolimski” (to nazwa zespołu zaburzeń, który dotyka pielgrzymów do Ziemi Świętej) woźny z prowincjonalnej szkoły, który przyjeżdża do stolicy na Święto Pieśni, Napoleon Szeputis. Pewnego dnia wsiada do autobusu i dociera do Wilna – w momencie, w którym ogłoszono słynną uchwałę Rady Rejonu Wileńskiego w sprawie intronizacji Chrystusa Króla. Jest rok 2009, mer Maria Rekść najpoważniej obwieszcza, że „społeczeństwo przyznaje Chrystusowi prawo rządzenia, a swoje ustawy opiera na Jego nauce”. Tak więc 60-letni woźny wkracza do miasta, które na nowo stało się święte: Bóg zaczyna rządzić na Litwie.
Od tego momentu Kunčius proponuje literacki rollercoaster. Ironia miesza się z patosem, styl niski z wysokim, na rosyjskie przekleństwa nakładają się poetyckie porównania. Wkraczamy w świat bohatera pogrążonego w pijaństwie.