Jeden z najbardziej znanych polskich reporterów Jacek Hugo – Bader został oskarżony przez Tygodnik Powszechny o plagiat a bohaterowie reportażu zarzucają mu nieuczciwość dziennikarską.
1. Plagiat
Zarzuty dotyczą wydanej niedawno ksiązki Jacka Hugo Badera „Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak”, w której, zdaniem Tygodnika, znajdują się fragmenty przepisane z reportaży zamieszczonych na jego łamach. Były one podstawą do wydanej w maju książki Bartka Dobrocha i Przemysława Wilczyńskiego „Broad Peak. Niebo i piekło” na temat tragedii jaka wydarzyła się w marcu 2013 roku podczas wyprawy na Broad Peak, w czasie której zginęło dwóch polskich himalaistów. Tygodnik zamieszcza ekspertyzę, którą na zlecenie redakcji napisał Andrzej Dziewałtowski-Gintowt. Oto jej fragment:
„W książce pana Jacka Hugo-Badera „Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak” znajdują się fragmenty splagiatowane z artykułu pana Bartka Dobrocha „Tryumf i dramat na Broad Peak”, który ukazał się na łamach „Tygodnika Powszechnego” 17 marca 2013 r. Na sformułowanie takiej tezy pozwala porównanie tekstów obydwu utworów. W książce pana Badera można odnaleźć fragmenty tekstów będących powtórzeniem lub przerobieniem odnośnych (w zakresie poruszanego wątku lub tematu) tekstów autorstwa pana Dobrocha zarówno w zakresie samej ich treści, jak i indywidualnych, autorskich idei i porównań zawartych w artykule.”Całość tekstu: http://tygodnik.onet.pl/kraj/jacek-hugo-bader-popelnil-plagiat/cge8h
2. Kłamstwa „Najlepszego polskiego reportera”
Jacek Hugo – Bader wziął udział w wyprawie poszukiwawczej po ciała zaginionych himalaistów-Macieja Berbeki i Tomasza Kowalskiego- którą zorganizował Jacek Berbeka, brat tragicznie zmarłego w Karakorum Macieja . Jacek Berbeka tak opisuje w wywiadzie dla ” Kultury liberalnej” ( http://kulturaliberalna.pl/) spotkanie z pisarzem: Przyjechał do mnie do Zakopanego. Mówił bardzo długo, nazywał siebie najlepszym reporterem w Polsce. Usłyszałem wtedy m.in., że on „w cztery dni zrobił akademię filmową”, „bo to jest proste, łatwe i nie trzeba poświęcać na to czterech lat”.
Berbeka zgodził się zabrać Badera z sobą i dość szybko zaczął tego żałować:
On w ogóle nie zdawał sobie sprawy, gdzie i w jakim celu jedzie. Nie rozumiał naszego bólu, tylko kierował się własnym interesem, o czym wielokrotnie wypowiadał się już po powrocie z ekspedycji. Niby reporter, a zupełnie nie pojął kontekstu wyprawy. Nie znał sytuacji politycznej w regionie i stosunku do „białego człowieka” przybywającego w Pakistanie, niebezpieczeństw, na które jest się narażonym. Dwa razy nieomal cofnięto nas do Polski z powodu ignorancji JHB. Wielokrotnie mu tłumaczyliśmy, by nie zbliżał się z aparatem fotograficznym do posterunków wojska.
Powstała po tej wyprawie książka też dla bohaterów jest sporym zaskoczeniem:
Przeczytałem tę książkę kilka razy. Znajduje się w niej bardzo dużo konfabulacji. To świadczy o słabości JHB jako reportera, a nawet szerzej – pisarza. On nie prowadzi gry z czytelnikiem. On go po prostu zwodzi. JHB nie przedstawia faktów w taki sposób, w jaki się wydarzyły, lecz tak, jak on chciałby, żeby wyglądały. Dla mnie zupełnie nie do przyjęcia jest fragment dotyczący śmierci Artura Hajzera. W czasie gdy Artur zginął na stoku Gaszerbrum I, cztery dni byłem razem z Jackiem Jawieniem w górze, poza obozem. A z książki dowiedziałem się, że w bazie odmówiłem poszukiwań ciała Artura. Dla mnie to po prostu skandal! JHB sam to sobie wymyślił i wsadził do książki. To zwykłe oszustwo.
Podobne zarzuty stawia Baderowi także rodzina Tomasza Kowalskiego.
Ten drugi spór wydaje się być często spotykanym sporem o obecność fikcji w reportażu literackim i trudno tu jednoznacznie którejś ze stron przyznać rację. Chyba, że nastąpiło ewidentne przeinaczenie faktów. Jeżeli chodzi o oskarżenie o plagiat, to właśnie nabyliśmy popcorn i siedząc wygodnie w fotelu czekamy na rozwój sytuacji.