Drzewucki w formie

 

„Obrona przypadku” Janusza Drzewuckiego, książka, która ukazała się niedawno w wydawnictwie Forma, to rzecz cenna i wymagająca wielu chwil namysłu. W czasach kiedy o literaturze mało kto pisze, autor „Obrony…” proponuje podróż po dziełach znanych i kompletnie nieznanych, a także po tych jak najbardziej medialnych i tych z lekka niszowych – pisze Piotr Kępiński. 

Każda analiza Drzewuckiego to solidna robota, zarówno pod względem merytorycznym jak i stylistycznym. Jeżeli autor „Obrony…” pisze o podróżach Iwaszkiewicza, to bada sprawę dogłębnie, wnika w szczegóły – siłą rzeczy ogólnie znane ale już wnioski jakie z tych wypraw wyprowadza wcale nie są takie oczywiste. To samy tyczy się przyjaźni autora „Mapy pogody”. 

Drzewucki napisał we wstępie do książki: „Nie posiadałbym się ze szczęścia, gdyby ktoś, kto trzyma teraz w rękach Obronę przypadku, zechciał sięgnąć po moją wcześniejszą książkę krytycznoliteracką o prozie polskiej Stan skupienia (2014). Obydwie bowiem stanowią wzajemnie się uzupełniającą i dopełniającą całość. Z tym, że nie jest to całość – że tak się wyrażę – zamknięta, lecz otwarta. Obydwie książki można czytać nie tylko na wyrywki, ale i na przemian. 

W Stanie skupienia – poświęconym pamięci Henryka Berezy, jednego z tych kilku krytyków, jacy wywarli na mnie największy wpływ – pisałem o: Jarosławie Iwaszkiewiczu, Witoldzie Gombrowiczu, Mironie Białoszewskim, Edwardzie Stachurze, Wiesławie Myśliwskim, Edwardzie Redlińskim, Janie Drzeżdżonie, Dariuszu Bitnerze, Januszu Rudnickim, Jerzym Pilchu oraz o wspólnej książce poetycko-prozatorskiej Adama Wagi i Mariana Pilota. Wtedy zaczynałem od Iwaszkiewicza, teraz w Obronie przypadku też z premedytacją zaczynam od niego, chociaż określeń typu początek i koniec w odniesieniu do tak żywego organizmu, jakim jest literatura, używam w sposób wielce umowny”. 

Świetny pomysł. Wypada jednak dodać, że swoją książkę zamyka Drzewucki koncertowym esejem o twórczości Krzysztofa Vargi, najwnikliwszym jaki czytałem o książkach tego autora. Mamy zatem do czynienia z podróżami klasyka literatury z jednej strony, z drugiej zaś widzimy młodszego ale już głęboko osadzonego w literaturze Vargę, który ideę poruszania się po Europie rozumie trochę inaczej. Porównanie tych dwóch stylów podróżowania jest wartością samą w sobie. A Drzewucki, bodaj jako pierwszy, zdecydował się na takie, chyba jednak nie mimowolne, porównanie. 

To naturalnie, nie wszystko. Książka jest pełna świetnych portretów pisarzy. Przypomnimy sobie dzienniki Andrzejewskiego, które Drzewucki ocenia sprawiedliwie ale bez żółci. Wytyka co trzeba. Chwali co warte tegoż. 

Wielką wartością dodaną tej książki są eseje poświęcone pisarzom zapoznanym. Takim chociażby jak Wojciech Czerniawski o którym napisał jeden z ciekawszych tekstów: „Bez względu na różnorodność ocen, jaką pisarstwo Wojciecha Czerniawskiego wywołuje i zapewne długo jeszcze wywoływać będzie, nie można nie zgodzić się z tezą, że opozycyjność tego pisarstwa wobec zastanego systemu literackich konwencji stanowi o jego artystycznym wyrazie, jest jego twórczą siłą. Bo Wojciech Czerniawski dokonuje w swojej prozie nieustającego zamachu na literaturę, na jej oficjalny aksjologiczny porządek, na hierarchię jej znaczeń i sensów”.

Kto dzisiaj pamięta o Czerniawskim? Kto wspomina Andrzejewskiego? Tylko akademicy. Jest zatem Drzewucki ostatnim krytyczno-literackim mohikaninem, który niezwykle jędrnym językiem przypomina o tym co najważniejsze w literaturze: niezależności i poszukiwaniach. Bo o tym w istocie jest „Obrona przypadku”.