Luźne związki Macieja Gierszewskiego

Luźne związki Macieja Gierszewskiego (WBPiCAK). Książka warta ponownej lektury. Przypominamy, polecamy.

Jacek Gutorow o książce: Dlaczego zatrzymałem się przy tych wierszach? Pomyślmy. Na początku jest matka, ojciec i „nikczemny syn”, na końcu popiół i ślady niczyjej obecności, a środkiem płynie wartki strumień obrazów. Jakich? Najczęściej przypadkowych i luźnych, ale wystarczająco spławnych, aby wciąż chcieć do nich powracać. A powracać i lustrować można, i chce się, za każdym razem inaczej. W wierszu dedykowanym Krystynie Miłobędzkiej poeta powołuje nawet do istnienia „szkołę patrzenia”; „Oko żyje. Syci się sobą. Jest siebie pełne”. Tak właśnie było w Profilach z 2006 roku, kapitalnym debiucie Gierszewskiego. Nowe wiersze i prozy nie są powtórką tamtych gestów, choć brzmią równie przekonująco. Luźne związki proponują odmienne spojrzenie, świadome zdekoncentrowanie i nie tak pewne tego, ku czemu się zwraca. Ale to nadal okolice oka, które uparło się nie rozstrzygać spraw, tylko je notować. Niekoniecznie na czysto.

A tak na marginesie: skąd w Poznaniu tylu znakomitych poetów?

Maciej Gierszewski (ur. w 1975 r.), opublikował zbiory wierszy: podrabiane przepaście (2003), Profile (2006); zredagował (ze Szczepanem Kopytem) antologię poetycką Słynni i świetni. Antologia poetów Wielkopolski debiutujących w latach 1989-2007 (2008); pisze bloga: http://hajfa.wordpress.com; mieszka w Poznaniu.