Kępiński o Trifonowie

Jurij Trifonow, doskonale znany był w Polsce, chociażby za sprawą słynnego „Domu nad rzeką Moskwą” fantastycznie przełożonego przez Ziemowita Fedeckiego. Po roku 1989 nie miał szczęścia do wznowień – pisze Piotr Kępiński. 

I dla młodszego pokolenia czytelników pozostaje dzisiaj postacią anonimową. A szkoda, bo jego twórczość nie dość, że nie traci na aktualności, to na dodatek wzbogacają ją staro-nowymi odniesieniami i tropami.

Bo o czym tak naprawdę pisze Trifonow w „Domu nad rzeką Moskwą”? O wierności ideałom, o roli władzy w życiu człowieka, o inteligencji, która przez tą władzę bywa wykorzystywana na różne sposoby. Słynny Dom na Nabrzeżu, którego okna wychodziły na Kreml, zamieszkany był od momentu swojego powstania przez prominentnych członków elity władzy, których losy okazywały się z biegiem czasu tragiczne. Niektórzy z nich lądowali na Łubiance, niektórzy na Syberii, jeszcze inni stawali przed plutonami egzekucyjnymi.

Sam Trifonow mieszkał w tym Domu wraz z rodzicami, którzy do takie elity należeli. Ojciec był przewodniczącym Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego ZSRR, matka pisywała książki dla dzieci. Przez całe lata trzydzieste luksus był w zasięgu ich ręki. Potem losy się odwróciły. W wyniku czystek stracili wszystko. Ojciec został aresztowany przez NKWD w nocy z 21 na 22 czerwca 1937 roku i rozstrzelany 15 marca 1938 (został zrehabilitowany wraz z żoną 3 listopada 1955), a matka spędziła 8 lat w łagrze za niezadenuncjowanie swojego męża (została zwolniona w 1945 roku, rok później powróciła do Moskwy). Z tego powodu Jurij i jego siostra Tinga byli wychowywani przez babcię ze strony matki – Tatianę Aleksandrowną Lurie (nazwisko panieńskie Słowatinskaja, 1879—1957) – znaną rewolucjonistkę i uczestniczkę wojny domowej.

Dzisiaj na frontonie Domu wisi tablica pamiątkowa, a w dawnym mieszkaniu Trifonowa zainstalowano coś w rodzaju muzeum, bo nie jest to jednak muzeum pełną gębą: spotkania trzeba wcześniej anonsować, bywa że telefon nie odpowiada, próżno szukać adresu w internecie.

Największą sławę przyniósł Trifonowowi cykl opowieści moskiewskich: Zamiana w 1969, Bilans wstępny w 1970, Długie pożegnania w 1971, Drugie życie w 1975 i Dom nad rzeką Moskwą w 1976.

Każda z nich to arcydzieło (które przed drukiem było bardzo dokładnie badane przez sowiecką cenzurę, nie tylko ze względu na rodzinę pisarza ale także na jego zainteresowanie rosyjską poszukującą inteligencją), każde zostało napisane innym językiem, innym stylem, dostosowanym do realiów i bohaterów.

Zamiana – najwcześniejsza książka z tego cyklu to zbiór opowiadań o ludziach, z reguły ambitnych i wykształconych, którzy przez całe życie poszukują swojego miejsca i sensu. Rzucani przez los albo przez władzę, starają się albo wracać do swoich dawnych korzeni (jak pewna Łotyszka, która po całym życiu spędzonym w Moskwie u boku męża, słynnego rewolucjonisty, wraca nad Bałtyk, by przeżyć rozczarowanie) albo też odkrywają dla siebie pustynie Kara-Kum, wybrzeże Morza Kaspijskiego czy też uroki Kisłowodzka. Wszyscy są poranieni, samotni, niezrealizowani i tragiczni.

Już sam ten fakt wzbudzał czujność cenzury. W latach sześćdziesiątych bohater radzieckiej prozy, nie mógł być jeszcze niezrealizowany.

Trifonow nauczony porażką swoich Studentów (debiutanckiej powieści) wiedział już wtedy doskonale, że fałsz go interesuje. Nie upiększał, nie udawał. Pisał jak było.