Wspomnienie o Gustawie Herlingu-Grudzińskim

Wczoraj w Domu Spotkań z Historią w Warszawie odbyło się spotkanie z Martą Herling, córką Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, które moderował Piotr Kępiński, tłumaczył zaś Leszek Kazana. 

Spotkanie odbyło się w ramach międzynarodowej konferencji „Odwilż 1956”. Dyskusja z  z Martą Herling  poświęcona była włoskiej recepcji jego książki Inny świat. 

Marta Herling-Grudzińska mówiła m.in. o wojennych i powojennych losach swojego ojca – Gułagu w Jercewie pod Archangielskiem w latach 1940-1942, Armii Andersa i bitwie pod Monte Cassino, współtworzeniu Instytutu Literackiego, życiu we Włoszech, twórczości literackiej oraz recepcji Innego świata i pozostałych książek ojca w Europie Zachodniej, zwłaszcza we Francji i Włoszech.

Gustaw Herling-Grudziński pisał  „Inny świat” między 1949 a 50 rokiem. Książka była jedną z pierwszych prac w literaturze światowej podejmujących temat sowieckich łagrów. Po raz pierwszy ukazała się w Londynie w roku 1951 (A World Apart: a Memoir of the Gulag) z przedmową Bertranda Russella,. Po polsku Inny świat ukazał się w Londynie dwa lata później, nakładem Instytutu Literackiego w Paryżu w roku 1965. We Włoszech książka została wydana w 1958, następnie w 1965, lecz w małym nakładzie i przeszła bez echa. Innego świata nie udało się wówczas opublikować po francusku, mimo starań Alberta Camusa, aż do 1985 roku. Ukazanie się książki we Francji w połowie lat 80. było wydarzeniem nie tylko literackim, lecz także politycznym, oznaczało koniec długiego okresu milczenia wokół dzieł Herlinga-Grudzińskiego i przyczyniło się do ponownego odkrycia jego spuścizny literackiej. W peerelowskiej Polsce ukazała się oficjalnie dopiero w 1988 roku, 12 lat przed śmiercią pisarza. A rok 1994 przyniósł włoskie wydanie Un mondo a parte. 

Herling Grudziński w rozmowie ze Zdzisławem Kudelskim mówił o tym jak doszło do powstania „Innego świata”: „Do wydania Innego Świata u Heinemanna doszło w ten sposób, że jak napisałem trzecią część po polsku, u moich przyjaciół w Rugby, to od razu te rozdziały dałem Grydzewskiemu i ukazały się w Wiadomościach. Na angielski przełożył je mój młody przyjaciel Andrzej Ciołkosz i ten przekład inny mój przyjaciel, Witold Czerwiński, który miał dobre stosunki z angielskim światem wydawniczym, zaniósł go do wielkiego, może jednego z największych wydawców londyńskich Heinemanna. Lektorem u Heinemanna był znakomity publicysta Malcolm Muggeridge. On to przeczytał i był bardzo tym przejęty. Poradził Heinemannowi, żeby książkę przyjął i żeby mi wypłacił zaliczkę, która by mi umożliwiła dalsze pisanie. Dyrektor Heinemanna natychmiast się na to zgodził, dostałem zaliczkę, która rzeczywiście pozwoliła mi odetchnąć od rozmaitych robótek i usiąść do pisania”.