Francuskie cięcie

Kiedy w 1933 r. Iwan Bunin odbiera literacką nagrodę Nobla w Sztokholmie w swoim wystąpieniu przedstawia się jako emigrant i bezpaństwowiec. Jest przedstawicielem „białej emigracji” i choć mieszka we Francji od lat nie czuje się częścią tej „nowej ojczyzny”. Nie ma Rosji z której wyjechał, a sowieckie państwo to odległa planeta. Sukces pisarza nie oznacza, że można zamknąć opowieść zdaniem: …i żyli długo i szczęśliwie. Długo – tak, ale ze szczęściem bywało różnie.

„W lodach Prowansji” to książka Renaty Lis, pisarki i tłumaczki, autorki „Ręki Flauberta” (2011). Lis tłumaczy z rosyjskiego i francuskiego – pracowała z tekstami Bunina, podobnie jak i Flauberta.

Opowieść o Buninie i jego bliskich została świetnie zakomponowana. Czytelnik wędruje w czasie – spotyka pisarza kiedy ten ucieka na południe Francji podczas II wojny światowej, po to aby zaraz cofnąć się do lat 20. Początek emigracyjnego życia w Paryżu, wspomnienia o rewolucyjnej Rosji i wojnie domowej, ucieczka z Odessy przed bolszewikami, obóz dla uchodźców w Stambule i wreszcie kolejny przystanek – Europa zachodnia. Podobne trasy zrobili inni – 2 miliony ludzi, którzy opuścili w tamtym czasie Rosję. Zatrzymywali się na Łotwie, w Estonii, w Polsce, Czechach, w Anglii, we Francji. Część pojechała jeszcze dalej, za Ocean. Większość biedowała, albo musiała pogodzić się z obniżeniem statusu społecznego, niektórzy popełnili samobójstwa, inni czuli dojmującą samotność. Lis pisze, że doświadczyli „zagłady kontekstu”, przestrzeni życia i relacji w których byli osadzeni.

Europa nie była specjalnie przygotowana na taką falę emigracji, choć ludzie którzy przybywali zza wschodniej granicy znali języki, często kształcili się na zachodnich uczelniach, bywali w świecie, teoretycznie więcej ich łączyło niż dzieliło z zachodnią cywilizacją. Tymczasem wszystko szło jak po grudzie. Okazało się, że mit rewolucji i sowiecka narracja bywały bardziej skuteczne i pociągające od biadolenia obcych ludzi, którzy potracili majątki i fabryki, a teraz płaczą bo nie stać ich na służbę.

Iwan Bunin nie stracił przysłowiowych milionów podczas rewolucji, bo ich nie miał, nie miał też posiadłości ani nawet własnego mieszkania. On i jego żona wywodzili się ze starych rodów, ale ich życie było dalece mniej konwencjonalne od ironicznie wyobrażonego żywota pisarza reakcyjnego, podchodzącego z atencją do kwestii monarchii, zwolennika Białych. O tej inności i złożoności Bunina pisze Renata Lis, kreśląc portret żywy i intrygujący. Nie mniej intrygujące są postaci dwóch kobiet –  żony Wiery i kochanki/partnerki Galiny. Miłość do młodej pisarki Galiny Kuzniecowej – poznanej już na emigracji oraz jej wejście do małżeńskiego życia Buninów to ważny wątek powieści. Wzajemne relacje i oswajanie się głównych postaci z własnymi uczuciami tłumaczą fragmenty dzienników wkomponowane przez Lis do struktury powieści. Kuzniecowa opuściła Bunina po latach wspólnego życia dla innej kobiety, ale ich relacja nie urwała się. Do tej miłości pisarz będzie powracał i poddawał analizie, a kiedy wybuchnie wojna to właśnie Galina i jej partnerka Margarita Stiepun będą towarzyszyć Buninom w ucieczce na południe Francji.

Przez „Lody Prowansji” przewija się cały korowód bohaterów – przyjaciół Bunina, literackich rywali, agentów nasyłanych przez władze ZSRR, a czasem francuskich pisarzy jak Romain Rolland czy André Gide. Bunin emigrując z Rosji miał dorobek i był znany. Jednak we Francji nie podjął próby wejścia w kulturę czy język „nowej ojczyzny”. Nagrodę Nobla otrzymał w chwili kiedy jego sytuacja finansowa, ale też pozycja pisarza wymagały ratunku. Nagroda przyniosła międzynarodową sławę i pieniądze, ale tylko na jakiś czas. Bunin część pieniędzy przeznaczył np. na pomoc innym pisarzom i znajomym którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. Nie miał też ręki do inwestycji, miał szeroki gest. Kiedy II wojna światowa nabierała rozpędu pieniędzy już brakowało. Po 1945 r. władze ZSRR czyniły podchody aby pisarz wrócił do ojczyzny. Takie akcje służyły wizerunkowi Rosji i legitymizowały państwo Stalina w oczach zachodnich elit intelektualnych. Bunin z tej możliwości nie skorzystał, ściągnął na siebie za to plotki, pomówienia i stał się przedmiotem mniej lub bardziej poważnych intryg.

PATRYCJA SPYCHALSKA

Renata Lis, „W lodach Prowansji”, Wydawnictwo SIC! / Warszawa 2015