Bezkompromisowy Vaculik

Jolanta Piątek o zmarłym wczoraj Ludviku Vaculiku – znakomitym pisarzu, wielkiej postaci czeskiej literatury.

Kochany czytelniku, co ty wiesz? Te oszustwa, których dokonują pisarze na czytelnikach!

Tęsknota za pojednaniem, prześladuje mnie całe życie (…) , odświeża mnie, ale jeśli nie chcecie spokoju, oto jestem, zwierzę, które jest przeciw wam. (z ‘Czeskiego sennika’)

Ludvik Vaculik całe życie robił, co chce z powodów sobie tylko znanych. (Karel Hviždala)

Odszedł jeden z gigantów czeskiego życia literackiego, ale i politycznego. Mówił kiedyś Jiřemu Ledererovi, że może działać tylko w swoim imieniu – nigdy w imieniu innych. I robił to, nie zaważając na żadne konsekwencje.

Znamienne, że czeska prasa żegna autora manifestu ‘2000 słów’, choć oczywiście nie zapomina o twórczości Vaculika. To jednak manifest jest punktem odniesienia. Może dlatego, że zdeterminował drogę życiową Vaculika, już wtedy pisarza znanego (Vaclav Černy uznał Siekierę obok Kunderowskiego Żartu za wielką literaturę). A  może dlatego, że wielu czytelników jego pisanych niemal do końca życia felietonów, na szczęście nie kojarzy go z dziełami literackimi, które niekoniecznie by ich zachwyciły.

Uznany za jednego z głównych wrogów socjalizmu, Vaculik stał się Redaktorem. To on głównie stał za samizdatowymi publikacjami: podziemna oficyna Petlice to w wielkiej mierze jego praca. Zastępczy krwioobieg społeczny stał się alternatywnym światem. Vaculik mówił niegdyś Ledererovi, że nie narzeka na brak kontaktu z kulturą – jak chce posłuchać muzyki, to umawia się na koncert domowy, chce obejrzeć obrazy – do atelier artysty, a do czytania ma rękopisy. Alternatywny świat kultury stał się podstawowym. I to na wiele lat.

Ale wreszcie Vaculik to literatura. Dzięki ‘Zeszytom Literackim’ poznaliśmy większe fragmenty ‘Czeskiego sennika’ (ale wciąż tylko fragmenty!). To forma dziennika dysydenta, znana nam choćby z utworów Konwickiego, może bliższa Dziennikowi Tyrmanda. Skandalizująca, otwarta erotycznie literatura nawet wśród wyzwolonych obyczajowo Czechów narobiła sporo zamieszania. W którymś kolejnym wydaniu Vaculik tłumaczył po latach swoim podenerwowanym przyjaciołom, że zapisuje ich na żywo w literaturze, by nie byli zapomniani i dziwi się, że tego nie rozumieją.

Sam Vaculik pisał, że w felietonach myśli o czytelnikach, w Senniku – o sobie. Być może, zastanawiał się Vaculik, czytelnik będzie zniesmaczony i zapyta, który z nich jest prawdziwy? Obaj.

Gigant życia społeczno-kulturalnego, subiektywny i nie oglądający się na innych, do bólu  szczery, mistrz słowa czekiego (w wydaniu morawskim), skandalista Ludvik Vaculik.

Pisarz, redaktor, pojednawczy awanturnik.

Kiedyś P.Kohout wspominał, że wręczył Vaculikovi swoją książkę z prośbą o opinię. Vaculik długo go unikał, aż wreszcie pojawił się w drzwiach mieszkania Kohouta śmiejąc się histerycznie. Kohout zdziwił się, że aż tak dowcipnie napisał. A Vaculik na to: nie, to jest głupie i miesiąc zbieram się, by ci to powiedzieć.

Właśnie w maju wyszedł kolejny tom jego  felietonowej twórczości (Dalši tisice – Kolejne tysiące ), kontynuacja tomu Tysiące słów. Składają się na nią teksty z lat 1977-1990, a więc publikowane głównie w samizdacie. Oprócz tego tom zawiera fragmenty dotąd niepubkowanego rękopisu  Stara pościel, raporty służby Bezpieczeństwa, fotografie… jednym słowem  – życiorys na 316 stronach. Już zamknięty.

Całkiem niedawno pisałam o tym, że obok Kohouta Ludvik Vaculik jest najstarszym felietonista czeskiej prasy. Od dziś należy już pisać ‘był’.

Jolanta Piątek

Jolanta Piątek – dziennikarka radiowa i publicystka, autorka reporterskiej książki „Obrazki z Czech”. Mieszka we Wrocławiu.

Fot. Wikipedia