Medgidia, miasto u kresu – fragment

Cristian Teodorescu to kolejny pisarz rumuński średniego pokolenia, którego warto poznać. Prezentujemy fragment jego powieści Medgidia, miasto u kresu, która 23 kwietnia ukaże się, w przekładzie Radosławy Janowskiej-Lascar,  nakładem Wydawnictwa Amaltea.

Medgidia, miasto u kresu to powieść – mozaika, na którą składają się 103 nie pozbawione ironii reportażowo- poetyckie miniaturki, w których autor, poprzez opowieści o losach mieszkańców swojego rodzinnego miasta Medgidi, kreśli portret międzynarodowej społeczności zamieszkującej Rumunię w burzliwym i przełomowym dla niej dziesięcioleciu 1938- 48. Od powstania Żelaznej Gwardii do zapadnięcia Żelaznej kurtyny.

W ciągu zaledwie dekady – pisze we wstępie do polskiego wydania autor– którą rozpoczął rok 1938, w Rumunii zmieniło się tak wiele, że nawet świadkowie owych częstokroć katastrofalnych zmian przestali wierzyć, że wydarzyły się one naprawdę, a zaczęli myśleć, że był to jakiś senny koszmar. Wielu z tych, którzy marzyli o powrocie do normalności, trafiło do więzień. Aby dawne czasy zatarły się w zbiorowej pamięci narodu (…)W latach pięćdziesiątych zaczyna się pisanie nowej historii i olbrzymi proces fałszowania i zacierania pamięci zbiorowej, który będzie trwał aż do roku 1989, a częściowo nawet jeszcze kilka lat później. Choć wydaje się to niewiarygodne, również i dziś część ludności Rumunii nie tylko nie zna historii swojego kraju, ale w dalszym ciągu jest ofiarą wymazywania zbiorowej pamięci.

Za Medgidię, miasto u kresu autor otrzymał Narodową Nagrodę Prozatorską dziennika „Ziarul de Iaşi”, nagrodę Kolokwiów o Rumuńskiej Powieści w Alba Iulia oraz nagrodę prozatorską Związku Pisarzy Rumuńskich.

*********

Cristian Teodorescu

KLAUZULE UMOWY

Nazajutrz po otwarciu restauracji Stefanek wyruszył piechotą na spacer po mieście. Było zimne, deszczowe popołudnie. Na głównej ulicy prawie pustka. Patrolujący policjant Pomenea, jakieś psy, wozak z drewnem, kilkoro dzieci wracających ze szkoły i mężczyzna w stroju myśliwego w dorożce. Hotel Trajan, małe sklepiki, apteka, dwie piekarnie kilkaset metrów od siebie, urząd miasta, miejska sala balów i spotkań, dwie restauracje, sąd, zakład fotograficzny, jeszcze jeden hotel, meczet, a między nimi domy – takie i owakie. Na wzgórzu osiedle tureckie, z domami bez okien od strony ulicy. Również na wzgórzu samotny, długi budynek, zwany „U Łysego”, a w dolinie baraki pułku piechoty. Stefanek dowiedział się zarówno o długawym domu, jak i o pułku, zanim jeszcze przybył do miasta. U Łysego działał burdel z dwoma oddziałami. Jeden dla oficerów, z wejściem od tyłu, a drugi dla żołnierzy, z wejściem od frontu. Podczas swojej pierwszej ekspedycji przez Medgidię Stefanek chciał znaleźć tani dom do wynajęcia dla siebie i swoich ludzi razem z kelnerami i kucharkami. Wpadła mu w oko posesja koło dworca, ale pan Tudorek, zawiadowca stacji, powiedział Stefankowi, aby dał sobie z nią spokój. Jej właścicielka była wariatką. Dom stał niezamieszkany od wielu lat, jednak nie miał wybitych okien i wyłamanych drzwi. Tu mieściła się siedziba pierwszego komendanta pułku oraz oficerów wygnanych do tego żałosnego tureckiego miasteczka po wojnie o niepodległość* . Nikt już nie pamiętał, kto i w jaki sposób zbudował ten dom, ale spadkobierczyni tej osoby nosiła prawie takie samo nazwisko jak major Scipion, aktualny komendant pułku, nazywała się bowiem Scipione. Właścicielka wyrzucała dotąd wszystkich, którzy próbowali wynająć od niej dom, bo nie mogła zostawić go na pastwę byle kogo.

Kiedy Stefanek wrócił ze spaceru, wysłał do pani Scipione telegram z opłaconą odpowiedzią. Zamiast niej trzy dni potem z pociągu przybyłego w porze obiadowej z Bukaresztu wysiadła pani Scipione we własnej osobie, ubrana w żałobne szaty. Towarzyszył jej konus dźwigający walizę, również ubrany na czarno i krzyczący w jej imieniu cienkim głosikiem kastrata: „Który to Theodorescu Stefan, co chce rozmawiać z panią Marią Scipione?”. Kiedy konus rzucił to pytanie, Stefanek był w restauracji, ale udał, że nie słyszy. Wyszedł na peron tylnymi drzwiami na spotkanie niespodziewanego gościa. „Dostojna pani, szacuneczek, nie sądziłem, że pofatyguje się pani osobiście!”. Wdowa zażądała, aby zawołał dla niej dorożkę do przejechania owych stu kroków dzielących dworcowy peron od hotelu Trajan i aby odnalazł służącego, który ma zataszczyć walizę do hotelu. Stefanek wszedł do restauracji i wydał konusowi odpowiednie dyspozycje. Potem wrócił do wdowy Scipione i zaprosił ją do lokalu na małą przekąskę. Kobieta miała wtedy mniej więcej czterdzieści lat, Stefanek zaś, trzydziestopięcioletni galant o niebieskich oczach, którymi mógł obiecać wszystko, zatrzymał ją na obiedzie – rosół z kury, pieczeń dla pani przybyłej z daleka, lodów pani nie polecam, ale może płonący naleśnik, droga pani? Umowę o wynajem podpisali wieczorem, we dwoje, w jej pokoju hotelowym, po ponad trzech godzinach negocjacji.

Później, kiedy Stefanek miał już w mieście oddanych i słownych przyjaciół, mówił im jedynie, że dojrzała wdowa nie daje się przekonać od razu. Jeszcze przez jakieś dwa lata Stefanek często jeździł do Bukaresztu rozmawiać z nią o pewnych spornych kwestiach dotyczących umowy. Gdy się czasami spóźniał, przyjeżdżał po niego konus wdowy, smutny i nieubłagany: „Pani Scipione zamierza rozwiązać z panem umowę, panie Theodorescu”. Kiedy pani Virginica widziała w restauracji komisarza właścicielki, traciła spokój: „Jedź, Stefanku, i zobacz, czego ta wariatka znowu chce!”.

tłum. Radosława Janowska-Lascar

* Wojna rosyjsko-turecka z lat 1877–1878, w wyniku której Rumunia uzyskała niezależność od Turcji.

Cristian Teodorescu urodził się 10 grudnia 1954 roku w Medgidii. Po studiach na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu w Bukareszcie krótko pracował jako nauczyciel. Od 1987 roku jest dziennikarzem i redaktorem w rumuńskich periodykach kulturalnych i prasie codziennej. Jako pisarz zadebiutował w roku 1985 tomem opowiadań Maestrul de lumini („Mistrz oświetlenia”), za którym poszły powieści: Tainele inimei („Sekrety serca”, 1988), Faust repovestit copiilor mei („Faust opowiedziany moim dzieciom”, 1991) oraz kolejne zbiory nowel: Povestiri din lumea nouă („Opowieści z nowego świata”, 1996) i Îngerul de la benzinărie („Anioł ze stacji paliw”, 2003), a wreszcie Medgidia, miasto u kresu (Medgidia, oraşul de apoi, 2009). W styczniu 2015 roku ukazała się najnowsza powieść Teodorescu: Şoseaua Virtuţii. Cartea Câinelui („Droga Prawości. Księga Psa”). Pisarz jest laureatem prestiżowych nagród, uhonorowano go kilka razy nagrodą Związku Pisarzy Rumuńskich i nagrodą Akademii Rumuńskiej. Utwory Cristiana Teodorescu były tłumaczone w Holandii, Stanach Zjednoczonych, Francji i na Węgrzech