Cielecka czyta „Małą zagładę”

 

Ta książka była prawdziwym wydarzeniem. „Mała zagłada” (WL) Anny Janko wywołała wiele dyskusji, pojawiło się sporo interesujących wywiadów odwołujących się do zapomnianej przeszłości Zamojszczyzny, m.in. samej autorki w „Gazecie Wyborczej”.

A w lutym w audycji „Lektury przed północą” na antenie radiowej Jedynki można było słuchać fragmentów Małej Zagłady Anny Janko w fenomenalnej interpretacji Magdaleny Cieleckiej.

Fragmenty Małej Zagłady w wykonaniu Magdaleny Cieleckiej już niedługo będą ostępne na stronach internetowych radiowej Jedynki oraz Wydawnictwa Literackiego.

W najnowszej książce Janko przywołuje tragiczną historię swojej rodziny, która rozegrała się 1 czerwca 1943 roku w Sochach na Zamojszczyźnie. Wystarczyło parę godzin, by wieś przestała istnieć. Budynki zostały spalone. Mieszkańcy rozstrzelani. Pośród zgliszczy pozostał jeden dom, nieliczni dorośli i kilkoro dzieci.

Wśród nich — dziewięcioletnia Terenia Ferenc, matka Anny Janko. Dziewczynka widziała, jak Niemcy mordują jej rodzinę. Nieludzki obraz towarzyszył jej przez lata spędzone w domu dziecka, by nigdy nie dać o sobie zapomnieć…

„Miałam przez to wszystko jakby dwie matki. Pierwszą: dorosłą kobietę, za którą tęskniłam, gdy wychodziła do sklepu, której się bałam, gdy wpadała w gniew,  z której byłam dumna, bo nikt nie miał ładniejszej pani za matkę na całym podwórku. I drugą mamę miałam: małą dziewczynkę, której na wojnie zginęli rodzice, wciąż przerażoną i samotną, która kiedyś cierpiała głód i musiała pracować u złej ciotki, takiej, co biła i kazała nosić wiadra z wodą pod górę. Dla niej pójście po wojnie do domu dziecka było, o paradoksie, największym szczęściem. To właśnie ta mama-dziewczynka nieraz kładła się na tapczanie w dzień i płakała nie wiadomo dlaczego” — pisze Janko.