Matei Brunul

Nakładem  Wydawnictwa Amaltea i Oficyny Wydawniczej ATUT ukazała się głośna powieść „Matei Brunul” Luciana Dana Teodorovici – rumuńskiego pisarza młodszego pokolenia. Autorką tłumaczenia jest Radosława Janowska-Lascăr.

Tytułowy bohater powieści to włosko- rumuński marionetkarz, który wraz ze swoją lalką na skutek absurdalnego zbiegu okoliczności staje się ofiarą stalinowskich represji.  Po sfingowanym procesie i torturach w więzieniu w Bukareszcie trafia do rumuńskich obozów pracy. W wyniku nieszczęśliwego wypadku doznaje amnezji – traci pamięć o dwudziestu ostatnich latach swojego życia. Securitate postanawia wykorzystać ten fakt  i  stworzyć z niego  całkowicie oddanego „nowego socjalistycznego człowieka”. Matei Brunul, to znakomity literacko opis  mało u nas znanej rumuńskiej wersji realnego socjalizmu. Autor powieści Lucian Dan Teodorovici we wstępie do polskego wydania pisze:

Kiedy przeanalizowałem uważniej to, co opisuję w książce, zdałem sobie sprawę, że zadanie napisania przedmowy dla polskiego czytelnika również nie jest zadaniem prostym. Chociaż oba kraje łączy ponura komunistyczna przeszłość, to jednak dzielą je inne oblicza tego reżimu. Trudno jest mi na przykład opisać, co oznaczała „reedukacja” w rumuńskim systemie penitencjarnym. Wielokrotnie odnoszę się w książ­ce do tej metody niszczenia nie tylko ciała, ale i duszy. Mówiąc krótko i bez wchodzenia w najbardziej absurdalnei bolesne szczegóły, metoda rumuńskiej „reedukacji”wykorzystywała tchórzliwość części więźniów, których komunistyczny reżim „namaszczał”, dając im nieograniczoną władzę nad innymi skazanymi (zwłaszcza w wię­zieniu w Piteşti, w którym „reedukacja” była wyjątkowo okrutna). 

Powieść została  uznana za Książkę Roku przez najważniejsze rumuńskie czasopisma i instytucje kultury. Jej przekłady ukazały się w kilku krajach i spotkały się z entuzjastycznymi recenzjami. 

Dlaczego powinniście ją przeczytać? Bo ta książka jest jak Amelia Poulain w świecie Sowietów albo jak Kandyd w Rumuńskiej Republice Ludowej. Niezapomniana historia o dwóch bohaterach udających linoskoczków nad rzeką Styks. Komu moglibyście ją podarować? Tym, którzy wierzą, że świat, tak jak literatura, jest wielkim przedstawieniem lalkowym” – pisał recenzent „Le Point”