Kolejne dziwactwo czy arcydzieło Milana Kundery?

Gdyby Milan Kundera korzystał z Internetu  i przypadkiem tutaj trafił najpewniej byłby urażony faktem, że zajmuje się nim strona poświęcona literaturze Europy Środkowej. On od dawna wszak mówi, że nie jest pisarzem czeskim. Postanowiliśmy jednak machnąć ręką na dziwactwa starego człowieka tylko je odnotowywać, bo chociaż on tego nie chce, to jednak jest pisarzem środkowoeuropejskim.

Wyrzeczenie się czeskości przez autora „Żartu”, to nie jedyne jego dziwactwo z ostatnich lat. Nie tak dawno zakazał na przykład publikowania swoich książek w formie ebooków.  Teraz po piętnastu latach, ku zaskoczeniu wszystkich opublikował nową powieść.  Co samo w sobie jest pewną sensacją, zważywszy, że niedawno skończył 85 lat.  Pisarzowi chyba jednak nawet to wydało się zbyt konwencjonalne. Postarał się więc o dodatkowe atrakcje i postanowił podrażnić nieco swoich francuskich wielbicieli, publikując książkę najpierw po włosku a nie francusku, w którym to języku pisze. Zainteresowani książką Włosi, czytają ją już od października. Natomiast obecni rodacy Kundery dostąpili tego zaszczytu dopiero na początku kwietnia. Pisarz nie wyjawił oczywiście powodu takiej kolejności wydań z tej prostej przyczyny, że od lat konsekwentnie unika udzielania wywiadów.

Do napisania La fête de l’insignifiance  (Święta nieistotności) namówiła ponoć Kunderę żona, która przypomniała mu, że kiedyś obiecał napisać powieść, w której nic nie będzie na poważnie. Najpewniej pisarz –  sądząc po jego wspomnianych wyżej zachowaniach –  tej obietnicy bez problemu dotrzymał.

Mówiąc jednak serio, wydaje nam się, że ta „niepowaga” powieści Kundery też nie jest do końca poważna. Notka od wydawcy (najpewniej zaaprobowana przez pisarza) bowiem głosi, że Kundera wreszcie w pełni realizuje swój stary, wymarzony estetyczny pomysł a książka jest swoistym podsumowaniem całej twórczości pisarza. Zabawnym epilogiem, zainspirowanym światem, który jest komiczny, gdyż stracił poczucie humoru.

ms